Zawsze ba³eœ siê ludzi Twój przyjaciel ciê znudzi³ Zimny pot ciê oblewa³ Kiedy drogê do nieba chcia³eœ skróciæ Twoje piek³o na ziemi Próbowa³eœ odmieniæ Choæ szuka³eœ ochrony Matki, ojca, ¿ony Twoje s³oñce nie mog³o zaœwieciæ ref.: Przed wystaw¹ sklepow¹ Roœnie g³owa za g³ow¹ Przy dwunastu ekranach Czeœæ oddaj¹ od rana Nowym bogom, nowym bogom Gdzie te schody do nieba Na to nabraæ siê nie da ¯aden cz³owiek co myœli Chyba, ¿e mu siê przyœni Tylko to pozostawmy ju¿ jemu Tylko to zostawmy ju¿ jemu ref. Na twarzach ludzi ob³uda Rezygnacja i nuda Œmiech podszyty zw¹tpieniem Nierealnym pragnieniem, ¿e Tym razem coœ musi siê udaæ