Znowu odjebałeś syf (ups), zaraz przeprosisz i znikniesz (znikniesz) Albo miłość, albo beef (ups), dla Ciebie to tylko biznes (biznes) Bedosa życia cykl (ups), zrobiłeś to znowu jak Britney (Britney) Zrobiłeś to znowu jak Britney, Ty, zrobiłeś to znowu jak Britney Znowu odjebałeś syf (ups), zaraz przeprosisz i znikniesz (znikniesz) Albo miłość, albo beef (ups), dla Ciebie to tylko biznes (biznes) Bedosa życia cykl (ups), zrobiłeś to znowu jak Britney Zrobiłeś to znowu jak Britney, Ty, zrobiłeś to znowu jak Britney (kto?) Zapamiętam każdego, kto kłamał na mój temat Udostępniał diss na mnie, ubliżał mi i moim przyjaciołom I każdego, kto się odwrócił, jak była okazja ze mną pojechać Bo wydawało się, że jestem na przegranej pozycji Huh, co on pierdoli? Hit me, Bedi, one more time Dobra, Tabaluga, runda druga, będą w szoku Ci, co uwierzyli w te Twoje bajki z Doliny Smoków Teraz chwalisz się, że mnie najebałeś, nie wierzę Czyli jak przepraszałeś, to nie mówiłeś szczerze? Słuchaj no mnie, kurwa, panie pół Tony Montana Przeprosiny nieprzyjęte, będziesz kurwiony do rana Moja ekipa była pięćset mil od nas, chłopaku I to nie jest udawany dystans, jak na Twoim tracku Połowy Twoich wersów trochę nie zrozumiałem (ups) Tak jak Twoi fani, połowy moich Czemu ze sterczącą pałą na mnie diss pisałeś? Czy to jakiś przekaz homo podprogowy? Zrobili victory lap już jak po Exit Pollu Ale pociąg jedzie dalej, a nie zeszli z toru (śmieszki) W odgrywaniu scenek macie skilla Każdy z was wygląda jak cosplay pedofila Na zdjęciach z kolegami wyglądasz jak fajny wujek Taki wujek, co dotyka dzieci chujem Aktywistą jesteś średnim, co się spinasz? Nie lubisz ruchu, a na myśl o marszu rzygasz Major Staśko, nie jesteś ode mnie lepszy Ageism boli tak samo jak fat shaming Rzucisz wagę, stracę argument? Czekam na vlogi Jak zwijasz matę z podłogi, Ty Misiu Yogi A to w sumie się nie czuję, jakbym tu w ogóle walczył Ta posłuszna kurwa na komendę rapuje i tańczy Co Ty? Joe Exotic po roku w Bydgoszczy? Polski Post Malone, co zapomniał pościć? Ty jak spełnisz to marzenie z Brokeback Mountain, Ty pało To co następne? Transatlantykiem z Rafalalą? Tera tak jebne, że na zawał cycaty zejdzie Twoje najlepsze punche w dissie to cytaty ze mnie Nie no co Ty, ten Twój numer to jest hardcore Każdą ksywkę byś tam wjebał, to by żarło Jesteś w kurwę muzykalny, tak jak Janko I też umrzesz jak on, bo Ci się zakradło (pod hotel) Ja to robię taki biznes, że przesada Na TikToku dzieci się będą wysadzać Bo to łatwopalne jak nitrogliceryna A pieniądze tutaj to pizdo liczę w rymach Grasz przed Fifty'em, podobieństw widzę parę On też nagrał sextape, ale zapłacił karę Chyba, że też płaciłeś, to powiedz tu sponsorom Ile trzeba, żeby spierdolić prokuratorom? (ała) To jest beef, a nie stand-up w Jastarnii Tego nie przejesz, daję tyle mięsa na kartki Masz nazwisko tej aktorki, leci lep na usta O, okrutny losie, kurwa, nie ta trzustka Kłamca jak Jim Carrey, ale Bedi śmiesznie gra Tytuł jego autobiografii: Ja, Borys i ja (Tam nie było partyzanta) Druga zwrotka (Miałem Cię ostrzec? Ej, uważaj, leci bomba) (No, kurwa) Mówił, że Tomb nie miał czasu, znowu kłamie Sam się proponował na story, na Instagramie Ale Ty sam pisałeś, no, kurwa, niesamowite Żeby raper się chwalił, że sam napisał, to jest hitem Ja rozumiem, aprobaty Twoich fanów nie kupię Jestem chujem, jedni mają mnie w uszach, drudzy w dupie Gratuluję, edukacji, bo suko widzę Że byś ssał koledze jajca, zamiast podać surowice A co do pracuj, pl, to co wy tacy kozacy? Że szydzicie sobie z etatu i ludzi pracy? W życiu pewnie dnia nie przepracowała ta pizda Tak samo jak nie przepracowała traumy z dzieciństwa Ja podałem rękę Boryskowi, żeby przestał płakać Ale jebany Bedoes nie chce wyjść z chłopaka Który Bedi się dziś wylosuje? Przyjazny czy wściekły? Chory czy zdrowy? Przytulaśny, czy wstrętny? Nie wiadomo, nawet w STS-ie równe kursy Bo bęben maszyny losującej nigdy nie jest pusty Na każdy twój wers od dawna odpowiedź mam (dawaj) Hit me, Bedi, one more time (Time, time, time, time) Chciałbyś, żeby to był koniec? Jeszcze chwila Parę tematów z kozetki, terapeuty To urocze, że mnie do niego wysyłasz Ale chyba powinieneś tam stanąć w kolejce pierwszy Wiem, że Ty chcesz tutaj tylko akceptacji Ale sposób w jaki o nią zabiegasz jest obrzydliwy Od manipulacji do manipulacji Byleby się od Ciebie nie odwrócili Ale i tak się odwrócą i to to Cię tak przeraża Bądź sobą, to dla Ciebie jest najgorsza rada Twoje samouwielbienie Ci przesłania rzeczywistość Chwila ciszy na socialach i Cię nosi Z groźbami, że zapamiętasz wrogów, trochę słabo wyszło Do kogo teraz zadzwonisz, by przeprosić? Na wiarze akceptacji to chyba najwyższy czas Żebyś zaakceptował, że jesteś słaby Jedynym celem wszystkiego, co robisz, tu jest hajs Udajesz, że jesteś dobry, chcesz być znany Dla mnie to zawsze tylko rap, dla Ciebie to już tylko rap Bo byłbyś nikim bez tych farmazonów Musiałeś się wymyślić, bo prawdziwy Ty To nigdy tak nie zaimponowałby tu nikomu A jak przestanie Ci iść, zostaniesz sam, no i co zrobisz? Moi ludzie za mną staną tu na bank Za Tobą staną ludzie, co chcą przy Tobie zarobić Ja mam prawdziwych przyjaciół, a nie gang Ty mi mówisz o miłości? To jest śmieszne Kochasz siebie, to nie czyni Cię ekspertem Mam cudowną żonę, dom i psa, i pracę, która czasem wkurwia I nigdy na koniec dnia tu nie muszę unikać lustra Więc wszystko, co mi nawiniesz, po mnie spływa Bo mam zajebiste życie, to nie flex Też bym Ci takiego życzył, ale wybacz Jesteś fatalnym człowiekiem, no to cierp