GGGG
[Verse 1]
G
Słów kilka w sprawie grupy facetów chcę tu wygłosić,
D
lecz zacząć muszę nie od konkretów, a od przeprosin.
Skruszon szalenie o przebaczenie pokornie proszę,
G
że troszkę pieprzna będzie balladka, którą wygłoszę.
CG
Lecz mam nadzieję, że choć się w słowie tutaj nie pieszczę,
ADG
to wybaczycie mi to, Panowie, raz jeden jeszcze.
[Bridge]
GG
[Verse 2]
G
A więc: faceci wokół się snują co są już tacy,
D
że czego dotkną, zaraz zepsują w domu czy w pracy.
Gapią się w sufit, wodzą po gzymsie wzrokiem niemiłym,
G
na niskich czołach maluje im się straszny wysiłek.
CG
Bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę:
ADG
„Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie? Co by tu jeszcze?”
[Bridge]
GG
[Verse 3]
G
Czasem facetów, by mieć to z głowy, ktoś tam przerzuci
D
do jakiejś sprawy, co jest na oko nie do zepsucia.
I już się prężą mózgów szeregi, wzrok się pali,
G
i już widzimy, żeśmy kolegi nie doceniali.
CG
A oni myślą w ciszy domowej czy w mózgów treście:
ADG
„Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie? Co by tu jeszcze?”
[Bridge]
GG
[Verse 4]
G
Lecz choć im wszystko jak z płatka idzie – sprawnie i krótko,
D
czasem faceci, gdy nikt nie widzi westchną cichutko.
Bo mając tyle twórczych pomysłów, takie zdolności,
G
martwią się, by im czasem nie przyszło tkwić w bezczynności.
CG
A brak wciąż wróżki, która nam powie w widzeniu wieszczem:
ADG
„Jak długo można pieprzyć, Panowie? No jak długo jeszcze?!”
[Solo]
GGGGGGGG
[Verse 5]
G
Pozwólcie proszę, że do konkretów przejdę na koniec,
D
okażmy serce dla tych facetów, zewrzyjmy dłonie.
Weźmy się w kupę, bo w tym jest sedno, drodzy rodacy,
G
by się faceci czuli potrzebni w domu i w pracy.
CG
Niechaj ta myśl im wzrok rozpromienia, niech zatrą ręce,
ADG
że tyle jeszcze jest do spieprzenia, a będzie więcej.
CG
A brak wciąż wróżki, która nam powie w widzeniu wieszczem:
ADG
„Jak długo można pieprzyć, Panowie? Jak długo jeszcze?!”
CG
I jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę:
ADG
„Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie? Co by tu jeszcze?”